wstąpiło. Już z niego, mój Andrzeju, nie będzie chyba gospodarz ani nawet parobek, tylko darmozjad na śmiech ludziom i obrazę boską!”. A kum Andrzej jest jej przyjacielem, którego radzi się w sprawach wychowawczych (w stosunku do Antka przede wszystkim, który sprawia jej najwięcej kłopotów). Brak silnej ręki ojcowskiej powoduje, że Antek staje się coraz większym odmieńcem, nie zachowuje się tak, jak jego rówieśnicy, nie ma z niego większego pożytku i to nie daje spokoju chłopce. Kiedy więc kum Andrzej pyta się Antka, co ma zamiar robić w przyszłości – pracować na roli czy w jakimś warsztacie, chłopiec odpowiada konkretnie, że będzie stawiał wiatraki, co mielą zboże.
Pewnego razu dochodzi do strasznej tragedii w domu głównego bohatera, w którym mieszka z matką, bratem oraz siostrą. Tragedia ta dotyczy właśnie Rozalki, która pewnego dnia zapada na zagadkową chorobę, która nie ustępuje, pomimo stosowania różnych zabiegów leczniczych, takich jak nacieranie gorącym octem czy pojenie wódką z piołunem – to wszystko wzmaga objawy, powoduje powstawanie sińców, które coraz bardziej niepokoją wdowę. W tej sytuacji kobieta wynajduje sześć groszy, pozostawionych na „czarną godzinę” i udaje się do znachorki Grzegorzowej. Wierzy jej bezgranicznie, choć tak naprawdę nie jest to żadna lekarka, nie posiada nawet minimalnej wiedzy lekarskiej, udaje jednak pośrednika pomiędzy światem nadprzyrodzonym a realnym. I w ten sposób wydaje werdykt, że w dziewczynce siedzą złe siły, które nie chcą z niej wyjść, dlatego należy wydrzeć je gwałtem.
Nakazuje kobiecie napalić w piecu, a dziewczynkę położyć na sosnowej desce, zaś następnie wsadzić do środka, do tej ogromnej temperatury, zaś wylot przykryć ową deską. Następnie należy odczekać rzekomo trzy „zdrowaśki”, które trzeba odmówić, a później wyjąć
Pewnego razu dochodzi do strasznej tragedii w domu głównego bohatera, w którym mieszka z matką, bratem oraz siostrą. Tragedia ta dotyczy właśnie Rozalki, która pewnego dnia zapada na zagadkową chorobę, która nie ustępuje, pomimo stosowania różnych zabiegów leczniczych, takich jak nacieranie gorącym octem czy pojenie wódką z piołunem – to wszystko wzmaga objawy, powoduje powstawanie sińców, które coraz bardziej niepokoją wdowę. W tej sytuacji kobieta wynajduje sześć groszy, pozostawionych na „czarną godzinę” i udaje się do znachorki Grzegorzowej. Wierzy jej bezgranicznie, choć tak naprawdę nie jest to żadna lekarka, nie posiada nawet minimalnej wiedzy lekarskiej, udaje jednak pośrednika pomiędzy światem nadprzyrodzonym a realnym. I w ten sposób wydaje werdykt, że w dziewczynce siedzą złe siły, które nie chcą z niej wyjść, dlatego należy wydrzeć je gwałtem.
Nakazuje kobiecie napalić w piecu, a dziewczynkę położyć na sosnowej desce, zaś następnie wsadzić do środka, do tej ogromnej temperatury, zaś wylot przykryć ową deską. Następnie należy odczekać rzekomo trzy „zdrowaśki”, które trzeba odmówić, a później wyjąć